www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Esai Morales

- Ok. Skoro tego chcesz, to dam sobie spokój...ale jeśli będziesz chciała z kimś pogadać albo coś, to zawsze możesz do mnie przyjść. - odpowiedział i wyszedł z PW

Joan Wingfield

Jo spojrzała za wychodzącym Esaiem, po czym przeniosła wzrok na Jasona.
- Muszę odsapnąć - powiedziała - chcę chwilę pobyć sama, przejdę się po błoniach, dobra? Chcesz, to przyjdź później do mnie.
Pocałowała go w policzek i wyszła z pokoju.

Joan Wingfield

Weszła do pokoju, wrzuciła trochę proszku fiuu do kominka.
- Rezydencja rodziny Wingfieldów, salon - powiedziała cicho, po czym weszła do kominka i po chwili zniknęła w zielonych płomieniach.

Esai Morales

Esai i Joan weszli do PW. Chłopak usiadł na fotelu, zostawiając dziewczynie ulubioną kanapę wszystkich ślizgonów (koło kominka).
- Fajny ten nauczyciel, nie?

Joan Wingfield

- Może być - opowiedziała kładąc się na kanapie i podkładając ręce pod głowę - nie lubię wróżbiarstwa, ale sam facet jest w porządku. A co myślisz o lasce od transmutacji?

Esai Morales

- Sam nie wiem...zachowuje się jakby miała co najmniej 10 lat wstecz. Bardzo rozrywkowa jest - odpowiedział po krótkim zamyśleniu

Joan Wingfield

- Ja to bym powiedziała, że nierozgarnięta, no ale... Hej, a gdzie jest reszta ślizgonów? - zapytała - coś niewiarygodnie cicho i pusto jest tutaj...

Esai Morales

- Hmm, w zasadzie to masz rację - odpowiedział rozglądając się - Jesteśmy sami...

Joan Wingfield

- Jason pewnie szwenda się po zamku, Lynn siedzi w domu... Fumi widziałam w bibliotece... reszta w zasadzie mnie aż tak nie interesuje - powiedziała Jo, wpatrując się w ogień płonący w kominku.

Esai Morales

- A Ty dlaczego nie pojechałaś z sis do domu? - zapytał

Joan Wingfield

- Nie lubię przebywać w domu, nudzę się tam - powiedziała siląc się na obojętność - jedynym powodem dla, którego wracałabym tak jest Melkor. A poza tym byłam u Jasona.

Esai Morales

- Aaa, u Jasona. Pewnie dobrze się bawiłaś...- powiedział patrząc na ogień

Joan Wingfield

- A co? Spodziewałeś się, że umierałam tam z nudów? Było całkiem przyjemnie.
Joan ziewnęła i spojrzała na sufit.
- Kto w końcu wziął tą wódkę z przyjęcia?

Esai Morales

- Nie wiem. Chyba Leto...tak mi się przynajmniej wydaje.

Jason Scott Lee

- O to nie musicie się martwić, bo ja przyniosłem trochę z Hogsmeade. - powiedział Jason wchodząc do PW i siadając koło Joan - Znowu Esai ci się narzuca? - zapytał kładąc na stół kilka butelek piwa kremowego.