www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Alex Craven

Alex od dłuższego czasu przechadzał się uliczkami Hogsmeade. Do szkoły przyjechał rano, a z racji nieobecności dyrekcji wciąż czekał na przydzielenie do odpowiedniego domu. Postanowił wykorzystać czas na zapoznanie się z okolicą. Trudno stwierdzić czy był to dobry pomysł, by odwiedzać bary w sobotni wieczór. Mieszkańcy miasteczka i uczniowie wolni tego dnia od nauki, wylegli ze swych domów i imprezowali w najlepsze. Ciężko było znaleźć gdziekolwiek wolny stolik. Z powodu tłumów w obiecująco wyglądającym Świńskim Łbie, zmuszony był wybrać Trzy Miotły. Wszedł do środka i rozejrzał się. Ku jego zadowoleniu, okazało się, że jest kilka wolnych miejsc w części nieco odsuniętej od reszty lokalu. Skierował tam swe kroki zamawiając po drodze drinka. Po chwili...

Joan Wingfield

...do środka weszła Joan. Zniesmaczona tłumem panującym zarówno tu, jak i w świńskim podeszła do lady, po drodze zdejmując z głowy kaptur. Zamówiła piwo i poszła szukać stolika. Nie miała pojęcia co się dzieje, że wszędzie były tłumy i chyba wszyscy byli pijani, ale wolała w to nie wnikać. W końcu jej wzrok padł na jakiegoś blondyna, który wyglądał na trzeźwego.
- Hej, mogę się przysiąść? - zapytała. - Wszyscy są pijani i chyba jesteś jedyną osobą, która nie wygląda, jakby rozbierała mnie wzrokiem albo próbowała zgwałcić...

Alex Craven

-To się szybko może zmienić - powiedział z szelmowskim uśmieszkiem - ale obiecuję, ze cię ostrzegę. Siadaj - zaprosił dziewczynę zdejmując swoją kurtkę z drugiego krzesła stojącego przy stoliku.
- Jestem Alex, a ty?

Joan Wingfield

- Joan - powiedziała, zdejmując kurtkę i siadając na wolnym krześle. - Dobrze wiedzieć, że choć jedna osoba tutaj jest w miarę porządna. Poszłabym gdzie indziej, ale jest zdecydowanie za zimno.
Stwierdzając, że zapada niezręczna cisza, ziewnęła i zaczęła myśleć nad tematem.
- Skąd jesteś? Nie wyglądasz na miejscowego, co?

Alex Craven

Alex przez chwilę przyglądał się dziewczynie. Była ładną brunetką o jasnych oczach. Właśnie, dopiero gdy spojrzał na jej oczy zauważył, że Joan od jakiegoś czasu spogląda na niego z wyczekiwaniem. Szybko przywołał z pamięci jej ostatnie słowa i wzruszył ramionami
- Jestem z Nowego Jorku. Dopiero przyjechałem do szkoły. Bo rozumiem, ze ty też uczęszczasz do Hogwartu - powiedział kiwając głową w stronę szalika w barwach Slytherinu leżącego na oparciu krzesła.

Joan Wingfield

- Owszem - odparła krótko, popijając piwo. - Hm, do jakiego domu aspirujesz?
Wolała nic nie wspominać o zamyślonym wzroku chłopaka, więc tylko zaczęła się rozglądać po pubie szczerze zdziwiona, że nie widzi tu nikogo ze szkoły, tym bardziej, że był sobotni wieczór.

Koko Malacana

Dzwonek nad drzwiami zabrzmiał i do gospody weszła Koko,ciepło otulona szalikiem.Otrzepała się z deszczowej wody i powiesiła kurtkę na wieszaku obok drzwi.Lekko przymulona podeszła do lady i zamówiła wodę.Miała także nadzieje na tabletkę przeciwko wszystkim objawom zmiany pogody w jej organizmie.

Alex Craven

- Ech - westchnął - właściwie sam nie wiem. Podejrzewam, że najlepszy dla mnie byłby Ravenclaw. Z tego co słyszałem to tam najczęściej zostają przydzieleni ludzie o zainteresowaniach podobnych do moich.
- Może opowiesz mi coś o szkole? Jak tu właściwie jest? Na pewno znacz wielu uczniów...

Joan Wingfield

- Lekcje są rzadko, bo nauczycieli jest niewiele. Większość mojego domu wyjątkowo często robi popijawy, z resztą inne domy również w nich uczestniczą. Ogólnie nie jest źle, ale nie jest też wybitnie - stwierdziła wzruszając ramionami. - A jakie masz te zainteresowania?

Koko Malacana

(Ekhem...?;p)

Joan Wingfield

(No co? Nic o nas nie powiedziałaś, a po przyjrzeniu się całemu pomieszczeniu, Jo utkwiła znudzony wzrok w piwie. Razz

)

Koko Malacana

(Ah...Tylko to piwo i piwo!Czyż nie jestem ważniejsza? Very Happy

)

Alex Craven

- Hmm...brzmi ciekawie, zobaczymy co z tego wyjdzie. W razie czego przykleję się do ciebie. Na pewno jesteś tu autorytetem, więc mój wskaźnik w oczach innych podskoczy o 100 - wyszczerzył sie Alex. Pociągnął ostatni łyk ze szklanki i skinął na barmana, by złożyć następne zamówienie dla siebie i Joan. Przy barze stała jakaś dziewczyna. Sądząc po stroju, również uczennica. Nie patrzyła jednak w ich stronę, więc znów pogrążył się w rozmowie ze Ślizgonką.

Joan Wingfield

Joan uniosła brwi.
- Skąd ta pewność? Przecież gdybym była autorytetem, byłabym otoczona wianuszkiem fanów i ludzi reagujących na każde moje skinienie, czyż nie? - zapytała, uśmiechając się delikatnie. - To jak z tymi zaiteresowaniami, które ponoć mają być twoją przepustką do domu Kruka, hm?

Siergiej Iwanov

Do pubu wszedł Siergiej i od razu zauważył dwie osoby w szkolnych szatach. podszedł do nich - Cześć, jestem Siergiej, mógłbym się przysiąść?- zapytał.