www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Agnes Fothsperght

Agnes weszła do gabinetu. Pierwsze spojrzenie to wystrój. "Hmm będzie trzeba tu trochę pozmieniać". Jedno mało zaklęcie i wszystko chwilę póżniej było tak jak ona chciała. " No teraz ten gabinet wygląda na gabinet nauczycielki OPCM" pomyślała i rozsiadła się w fotelu, mysląc jakie miała szczęście że udało jej się zostać nauczycielem, a przy tym opiekunką Gryfonów. Tak rozmyslała gdy do gabinetu wszedł/weszła...

Maribel Vea

...weszła Maribel.
- Witam, Pani profesor. Nazywam się Maribel Vea...jestem z Hufflepuffu. Czego będzie Pani uczyć?

Agnes Fothsperght

Agnes spojrzała na nią.
- Witam Maribel! Będę nauczać Obrony przed czarną magią. Mam nadzieję że będziesz uczęszczać na moje lekcje po rozpoczęciu roku szkolnego.

Maribel Vea

- Oczywiście, że będę - odpowiedziała szybko - Zamierzam uczęszczać na wszystkie lekcje...O ile będzie to możliwe - dodała. - W końcu jestem tutaj, żeby się uczyć, a nie obijać...Jest Pani pierwszą nauczycielką, którą tu poznałam. Z uczniami trochę lepiej. Poznałam kilka fajnych osób. Szkoda tylko, że narazie jestem jedyną Puchonką. Najwięcej jest ślizgonów...- tutaj zamilkła i posmutniała przypominając sobie niezbyt miłe spotkanie z Sandrine

Agnes Fothsperght

- O to się martwić nie musisz- odpowiedziała Agnes - napewno przyjdzie więcej uczniów. W końcu do rozpoczęcia roku szkolnego został jeszcze tydzień. Jestem pewna że znajdziesz mnóstwo przyjaciół. A tak przy okazji to co się wydarzyło na błoniach, koło jeziora? Kłótnia z Sandrine?

Maribel Vea

- Sprzeczka...Właściwie to nawet nie wiem z jakiego powodu. Nic jej nie zrobiłam, nie obraziłam...A ona tak od razu zaczęła się mnie czapiać.Przecież chciałam się tylko przywitać.Czy to coś złego? - zapytała

Agnes Fothsperght

-Oczywiście że nie - odpowiedziała szybko Agnes - tylko napewno słyszałaś jacy są Ślizgoni. Nie mówię że są źli ale skłonni do bójek i sprzeczek. Uważają że liczy się tylko czystość krwi. Rozumiesz mnie?

Maribel Vea

- Tak rozumiem. Ale wcześniej o tym nie wiedziałam...To znaczy, niby mój tata chodził tutaj do szkoły, ale mało mi o niej opowiadał. Najczęściej to wspominał fajnych nauczycieli, albo jakieś zabawne historie. Nic nie wspominał o cechach uczniów z poszczególnych domów. - przyznała się dziewczyna - Zresztą moja mama...ona jest mugolką i wydaje mi się, że do tej pory nie oswoiła się z tym, że mój tato i ja jesteśmy czarodziejami. Dlatego rzadko wspomina się u nas o magii.

Agnes Fothsperght

- Rozumiem cię, ale przykro mi że nie mogę ci doradzić. Widzisz moi rodzice byli czarodziejami. Całą rodzinę mam czystej krwi, ale mogę sobie wyobrazić jak to jest.

Maribel Vea

- Chciałabym być czystej krwi...ale nie wstydzę się tego że tak nie jest. W końcu czego się tu wstydzić? Przecież wszyscy jesteśmy czarodziejami, więc co za różnica czy jest się czystej krwi czy nie? Naprawdę nie rozumiem ślizgonów. Dobrze, że tam nie trafiłam - powiedziała Puchonka - A Pani, w którym domu była za czasów uczniowskich?

Agnes Fothsperght

- Ja byłam w Gryffindorze, ale tylko z tego powodu że tak chciałam Mogłam być wybrana do Slythrinu. A co do twojej postawy na temat czystości krwi to jestem pod wrażeniem. Niewielu uczniów ma takie podejście...

Sandrine Holt

- Dzień dobry ! - powiedziała Sandrine wchodząc do gabinetu nauczycielki. Jednak gdy zobaczyła Maribel, nie wiedziała czy powinna zostać czy lepiej wyjść...

Agnes Fothsperght

- Witaj Sandrine, proszę nie krępuj się i wejdź - powiedziała Agnes - nawet dobrze że jesteś musimy sobie wyjaśnić pewną sprawę, a konkretnie sprzeczkę z Maribel. Ale proszę o szybkie wytłumaczenie bo śpieszę się...

Sandrine Holt

- Nie wiem o co Pani chodzi - powiedziała szybko ślizgonka - Nigdy nie widziałam tej dziewczyny !

Agnes Fothsperght

- No cóż, według Maribel wystąpiła jakaś sprzeczka - odpowiedziała Agnes