www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Arwen

Karina zaczęła się śmiać. Jedynie Arwen, Wiktor, Garra i Biały Wilk nie tarzali się ze śmiechu.

Koko Malacana

-Karina.-Orzekła Koko.-Twoja kolej.

Arwen

Karina wstała i po coś pobiegła. Wróciła z czymś czarnym na rękach. Założyła to, bo to peleryna była. Założyła kaptur i zgarbiła się nieco. Podeszła do błękitnowłosej dziewczyny. Wskazała na nią palcem i zaczęła mówić zimnym głosem.
-TY! TY zaraz masz wejść do tej KLATKI!!!- zawołała dokładnie tym samym głosem co ma jej brat gdy się wkurza (czyt. jak podczas mutacji).
Biały Wilk zaczął tarzać się ze śmiechu.
-Teraz ty- powiedziała Karina.

Koko Malacana

Biały wilk wstał i otrzepał się.
-Ekhem...Zapomniałem co chciałam zaprezentować,aczkolwiek było to tak idiotyczne,że wasze mózgi są-o dziwo-za duże aby to skumać.Dziękuję za uwagę.-Koko parsknęła śmiechem.-Teraz ty.-Uśmiechnął się.

Arwen

Arwen uśmiechnęła się nieco po raz pierwszy od początku zabawy.
-Niezłe- powiedziała do Białego Wilka.- No, Koko. Teraz ty. Może tym razem to ja parsknę śmiechem...

Koko Malacana

Koko wyprostowała się i powiedziała:
-Chę rozśmieszyć publiczność.-Powiedziała i usiadła.

Arwen

Nikt się nie roześmiał.
-Coś ci się nie udało- powiedział Garra.

Koko Malacana

-Głos podświadomości-Mruknęła cicho i puknęła się w głowę myśląc ,,Oskar!Ty skończony idioto!A co ja ci mówiłam?!"

Marek Undomiell

Zza drzew wylonil sie chlopak dosc podony do Arwen. Popatrzyl na wszystkic, a jego wzrok spoczal chwile potem na Ar.
-Widze, ze nie cieszysz sie na moj widok, sistrzyzko- usmechal sie wrednie patrzac z satysfakcja na mine dziewczyny.

(Sorry za bledy, ale psze na Hszpanskiej klawiaturze)

Koko Malacana

-Brat Ar?-zapytała Ko z przekąsem.-Słodko.-dodała siadając.-Jestem Koko Malacana,Ślizgonka.-przedstawiła się.

Marek Undomiell

-A ja Marek- powiedzial.- Heja, Garra. Dawno ce u nas ie bylo...

Koko Malacana

Ko poklepała się po kolanach.
-Dość.-powiedział krótko.-Idę się upić.Kto idzie ze mną?-wszyscy,oprócz Marka pokręcili głowami.-To co,Marek?Idziemy?-chwilę później już ich nie było.

(Ty pisz pierwszy.)

Maribel Vea

MAribel weszła do lasu mając za plecami Krukona.
Po pewnym czasie odwróciła sie w jego stronę i poczekała aż dojdzie.
Następnie powiedziała:
- Wiesz, że nie pasujesz do Nataszy?

Jared Leto

- Nie obchodzi mnie co masz na ten temat do powiedzenia. Przyszedłem, bo miałaś mi powiedzieć o tej plotce...

Maribel Vea

- Oki, opowiem Ci pod warunkiem, że się ze mną napijesz - odpowiedziała siadając przy jakimś powalonym drzewie i wyciągnęła spod niego kilka butelek piwa. Zauważyła zdziwione spojrzenie Krukona.
- To moja miejscówka. Przychodzę tu, żeby pomyśleć. Siadaj - powiedziała podając mu piwo.