www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Demi Fordin

Demi weszła do WS. Siadła przy stole ślizgonów i połozyła głowę na stole. Chwilę później koło niej pojawił/pojawiła się...

Joan Wingfield

Joan weszła do wielkiej sali i usiadła przy stole ślizgonów. Oparła głowę na rękach rozglądając się po sali. W pewnej chwili podszedł do niej jakiś Krukon i zapytał czy nie zagrałyby z nim w szachy. stwierdzając, że nie ma nic ciekawszego do roboty skinęła głową i zaczęli grę. Zajęła im niecałą godzinę. Chłopak wstał po przegranej partii, skinął jej głową w podziękowaniu za grę po czym oddalil się zostawiając szachownicę. Niedługo potem podszedł/podeszła do niej...

Esai Morales

...Esai.
- Cześć piękna - powiedział i usiadł koło niej - Grałaś w szachy? - zapytał widząc szachownicę.

Joan Wingfield

- Ja piękna? Gdzie ty masz oczy? - mruknęła pod nosem - tak. Jakiś Krukon chciał zagrać, więc się zgodziłam.

Esai Morales

- Jesteś piękna i nie wmówisz mi, że jest inaczej...i kto wygrał ? - zapytał

Joan Wingfield

- A jak myślisz? - uśmiechnęła się pod nosem. - Kiedyś często grałam z Lynn i kuzynką, więc mam jakieś doświadczenie.

Esai Morales

- Ja to w ogóle nie znam się na szachach. - odpowiedział odsuwając szachownicę - Są dla mnie za trudne.

Joan Wingfield

- Pfff... wystarczy znać zasady. I umieć używać mózgu - powiedziała, po czym dyskretnie rozejrzała się po sali - zobacz dla przykładu takich gryfonów. W szachy grają, ale mózgów nie posiadają. Pewnie dlatego grają tylko między sobą - dodała z porozumiewawczym spojrzeniem.

Esai Morales

- A może po prostu nie pytają nikogo z innych domów czy z nimi zagrają, bo uważają że odpowiedź będzie przecząca - powiedział Esai

Joan Wingfield

- Albo wiedzą, że im się odmówi. Nie przeczę, że wśród nich są całkiem inteligentne osoby, ale są to nieliczne wyjątki - powiedziała z uśmiechem.

Esai Morales

- Po części się zgadzam - odpowiedział również się uśmiechając - Wiesz...sory za moje ostatnie zachowanie we wrzeszczącej chacie. Byłem pijany i zachowywałem sie jak ostatni debil

Joan Wingfield

Joan skrzywiła się.
- Poruszasz BARDZO drażliwe tematy. Bardzo. Ale ok, nic się nie stało. Byłam bardziej zajęta opieprzaniem Lynn, więc.

Esai Morales

- Czemu to są dla ciebie drażliwe tematy ? - zapytał

Joan Wingfield

- Naprawdę nie pamiętasz co Lynn wtedy wyprawiała? - powiedziała znów się krzywiąc - wierz mi, że wcześniej jej się to nie zdarzyło. I że nie przeżyje, jeśli spróbuje po raz drugi - dodała gorzko. - I tak btw, dowlokłeś Leto do zamku, czy on ciebie?

Esai Morales

- Raczej ja jego. On nie był prawie w stanie się ruszać. - zaśmiał się - Pierwszy raz widziałem go pijanego...