www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Juliette Goodwin

- Jeżeli pani profesor chce, może mi mówić Julie. Nie przepadam za pełną formą imienia, nie ukrywając... A co do pracowania innych, czasem warto pomóc przyjacielowi.

Lynn Wingfield

Zrobiła jeszcze bardziej zaskoczoną minę.
- A-ale na ostatniej lekcji nic pani nie zadawała... pisaliśmy tylko kartkówkę. - po chwili namysłu dodała. - A byłam wtedy trzeź... znaczy, dobrze pamiętam raczej.

Agnes Fothsperght

- Lynn, nie mam ochoty się z tobą kłócić, ale chodzi mi o zadanie z drugiej lekcji. Wtedy już raczej byłaś.

Lynn Wingfield

- Byłam, ale dopiero przyjechałam. Nie było mnie jeszcze wtedy na żadnych lekcjach... ale trudno, wezmę temat od Fumiko lub Amy, one chyba dosyć uważnie notują i oddam to pani najbliższym czasie.
Wstała i podeszła do baru w celu zamówienia sobie czegoś. Gdy już jednak otwierała usta, przypomniała sobie, kto nadal za nią stoi i zamówiła... sok żurawinowy. Barman spojrzał na nią z zaskoczeniem w oczach, na co wskazała na kobietę za sobą. Przytaknął ze zrozumieniem i nalał jej sok do szklanki. Wzięła to... coś i wróciła do stolika.
- Więc, co Pani robi tak pięknym wieczorem poza zamkiem... w takim miejscu?

Agnes Fothsperght

- Byłam w swoim gabinecie gdy zobaczyłam jak wychodziłyście z zamku. pomyślałam sobie że nie chcę jednak dawać ci kolejnego szlabanu, dlatego wyszłam za wami. Zresztą musiałam cię poinformowac o szlabanie. - powiedziała

Lynn Wingfield

Przestała kręcić mieszadełkiem w swojej szklance i spojrzała na nauczycielkę.
- Ahm, dziękuję za, em, troskę. To bardzo miłe z Pani strony.

Agnes Fothsperght

- Nie wiem czy to mozna troską nazwać - powiedziała patrzac na nia przenikliwie - to raczej z obowiązku.

Juliette Goodwin

- Ale, czy opiekunki Gryfonów, iście szlachetnego domu, nie powinna cechować troska o niewinne i słabe dziewczęta, nawet, jeżeli zostały przydzielone gdzie indziej? - spytała słodkim głosikiem, mrużąc oczy.

Lynn Wingfield

Parsknęła śmiechem na wspomniane przez Julie 'niewinne i słabe dziewczęta'. O tak, to cała Lynn - niewinna i słaba. Z naciskiem na niewinna.

Juliette Goodwin

- Niewinna, urocza, przepiękna i miła.

Agnes Fothsperght

- Czy Lynn jest taka "niewinna" to bym nie powiedziała - rzekła Agnes - Zreszta jako nauczyciel mam opiekować się nie tylko uczniami mojego domu, ale również innymi uczniami szkoły. Ale... - urwała i spojrzała na zegarek - przepraszam ale musze już iśc. Do widzenia. - powiedziała po czym wyszła szybkim krokiem z gospody.

Lynn Wingfield

- Awww, dziękuje, Słonko. - wyszczerzyła się - O twojej urodzie też można by kilka sonetów napisać.

Juliette Goodwin

- Skoro o mojej piszą sonety, to wydaje mi się, że wszystkie najpiękniejsze epopeje dotyczą twojej osoby. - z uśmiechem założyła Lynn za ucho pasemko włosów.

Lynn Wingfield

Złapała rękę Julie, zanim zdążyła powrócić do poprzedniej pozycji i przysunęła sobie do twarzy, lekko całując w nadgarstek, posyłając przy tym dziewczynie zalotne spojrzenie. Zaraz po tym pociągnęła ją trochę mocniej, wciągając Julie sobie na kolana.
- Jeśli o mnie piszą epopeje, to o tobie pisano Pieśn nad Pieśniami.

Juliette Goodwin

Zachowując jakiekolwiek resztki trzeźwości oparła głowę na ramieniu Lynn, wdychając zapach jej perfum.
- Dopiero teraz widzę, jak to dobrze, że po tych kilku latach znowu możemy siedzieć razem w pubie, a może i gdzie indziej... Może nie skończę tak jak ostatnio, nawalona pod stołem? - uśmiechnęła się delikatnie.