www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Siergiej Iwanov

Siergiej wszedł na trybuny i usiadł na lekko zdezelowanej ławce. Przyglądał się się uczniom latającym na miotłach. Złapał się za ramiona i w celu rozgrzania się zaczął je energicznie pocierać. Następnie chuchnął w dłonie, a z kieszeni kurtki wyjął parę wełnianych rękawiczek. Po chwili podszedł/ podeszła do niego...

Arwen

Arwen. Ar jak to Ar zimnem się nie przejmowała. Przez ramię miała przewieszoną bluzę, a tak to była w koszulce bez rękawów.
-Błagam, tylko mi nie mów, że ci zimno, Iwanov- powiedziała i siadła koło chłopaka.

Siergiej Iwanov

-Zimno, zimno. Śnieg i wiatr. Widzisz Ar, ja nie jestem mutantem.- powiedział śmiejąc się.- Co tam słychać?- zapytał poprawiając szalik.- Widzę, że próbujesz się opalić. Niestety teraz słońce cię nie weźmie, za jakieś cztery miesiące owszem, ale jeszcze nie teraz.

Arwen

-Tsa... W Petersburgu około -60. Tutaj jest cieplutko- powiedziała i uśmiechnęła się lekko.- U mnie nudy... Co u ciebie słychać?- Ar zapatrzyła się na moment na niebo.

Siergiej Iwanov

-U mnie nawet fajnie. Przyszedłem pooglądać, jak sobie latają. Fajnie to wygląda z mojej perspektywy. Z perspektywy obserwatora. Robią to tak dynamicznie. Naprawdę mi się podoba.- mruknął i wyjął z torby termos.- Fajna sprawa.- dodał po chwili.

Arwen

-Latanie jest zajebiste- stwierdziła Ar.- Nie widziałeś gdzieś w zamku Krwawego Barona? Chcę go nastraszyć taj jak resztę duchów, ale nie umiem go znaleźć...- powiedziała i zaczęła coś nucić pod nosem.

Siergiej Iwanov

-Nie, nie widziałem. Nie bardzo lubię obecność duchów.- mruknął i mimowolnie się wzdrygnął. Upił łyk gorącej herbaty, którą wcześniej sobie nalał i objął kubek dłońmi.

Arwen

-Zmarzluch- powiedziała pod nosem patrząc na grających.- Jak byś go gdzieś spotkał to daj mi znać... Jakoś nie lubię być cały czas JP...- zaśmiała się jak psychopatka. Tak też zresztą wyglądała. Jej postawa i spojrzenie sugerowały, że niedawno wyszła z zakładu psychiatrycznego.

Alyss Mainwaring

Alyss weszła na boisko. Dawno już nie latała na miotle. Usiadła na jednej ze szkolnych i wzbiła się. Po kilku minutach usłyszała pod sobą głos...

Arwen

Arwen, która pomimo, że było zimno miała na sobie tylko czarną, plisowaną spódniczkę (mini), białą koszulę, białe podkolanówki, czarne buty na obcasie i luźno zawiązany krawat z herbem Slytherinu.
-Alyss, witaj!- zawołała ze śmiechem.
Jej włosy "tańczyły" na wietrze.

Alyss Mainwaring

-Witaj- przywitała się lądując.- Nie zimno Ci?- zapytała z uniesionymi brwiami i mocniej opatuliła się swoją kurtką.

Arwen

-Nie- stwierdziła. Jej wzrok był wzrokiem szaleńca, który niedawno wyszedł z zakładu psychiatrycznego.- Ale widzę, że tobie jest zimno... W Petersburku było zimniej więc tutaj jest cieplutko...

Alyss Mainwaring

-Uhm- mruknęła.- Jakoś nigdy nie byłam w Petersburgu i raczej się nie wybieram- dodała po chwili zamyślenia z szerokim uśmiechem.- Wolę ciepłe klimaty.

Arwen

-Rosja, cudne miejsce- westchnęła i okręciła się wokół własnej osi.- Ciepłe klimaty są nuuudneee- stwierdziła nagle padając na plecy na trawę.- Zimno jest fajne- zaśmiała się.

Alyss Mainwaring

- W tej kwestii się nie dogadamy- zaśmiała się- bo ja nic nie widzę fajnego w zimnie- mówiła siadając na zimnej ziemi.