www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Koko Malacana

Ko weszła do jadłodajni i od razu poznała starych znajomych.Powitali ją wesołymi okrzykami,a Gary wziął ją nawet na ręcę i podszedł z nią do kilku stołów ułożonych w duży kwadrat.Usiadła i odchyliła głowę.Stare,dobre czasy...-pomyślała i spojrzała na dziewczyne za ladą.Niską,miłą z twarzy blondynkę.
-Hej Tasha.-przywitała się-Wyrosłaś.Mówię ci!-uśmiechnęłą się do niej,na co otrzymała ten sam miły gest.-No tak...Poproszę to samo co zwyklę.Omlet na boczku.I może jeszcze krakersy i tamten ser,za tobą.-pomyślała.-Tak.I sok jagodowy.-zamówiła i pomachała do Marry,która myła okno.Atmoswera w jadłodajni była przyjemna,jak zawsze.Nagle zobaczyła,że do jej jadłodajni wchodzi...

Siergiej Iwanov

Siergiej. Zobaczył dziewczynę i od razu do niej podszedł. - Cześć. Poproszę ruskie- krzyknął do dziewczyny za ladą i dosiadł się do Koko.- Wybrała Jareda- mruknął do Koko, wyciągnął zdjęcie Nataszy potem różdżkę, mruknął pod nosem zaklęcie i kawałek papiru stanął w płomieniach.

Koko Malacana

-A myślałeś,że masz z nim szanse?-zapytała podnosząc brew,lecz jednocześnie się uśmiechając.-On,taki rosły,silny chłop,a ty takie małe dziecię.-powiedziała klepiąc go po plecach.Po chwili Tasha przyniosła jej sok,krakersy i ser.Powiedziała,że omlet nie długo będzie gotowy i odeszła z uśmiechem nawet nie patrząc na chłopaka.

Siergiej Iwanov

-Nie miałem zamiaru się z nim bić. Dorosłem do tego, że nie wszyystko mogę mieć. I do tego, że mogę ją stracić. Jak wyjdziesz z tego gnoju, to też do pewnych rzeczy dorośniesz. - powiedział Siergiej. Blondynka zza lady przyniosła jego pierogi i herbatę. - Tylko mnie nie bij. Musisz najpierw dojść do tego punktu, że zaczynasz zastanawiać się nad sensem życia. Wtedy wszystko przemyślasz powoli i dokładnie, z każdej możliwej perspektywy.

Koko Malacana

-Nie mam zamiaru cię bić.-zaśmiała się,chwytając talerz od Tashy-Często tu przychodzisz?-zapytała zawijając kawałek omletu.-Ja znam to miejsce od dziecka.

Siergiej Iwanov

- Mają tu wyśmienite pierogi. - powiedział Siergiej spoglądając na Koko. - Jak tam sprawy?

Koko Malacana

-Zależy jakie.-powiedziała-Och...Może przedstawię ci tu ludzi?-Chłopak przytaknął.-To jest Gary.Kochał się we mnie w dzieciństwie.Jest z policji.-zaśmiała się uśmiechając się do Garego.-To Marry.Sprzątaczka.Niestety niemowa.-powiedziała wskazując na dziewczynę myjącą okno.-A to...-odwróciła się przodem do lady-...Jest Tasha.Kelnerka.Tam jest Missy,Adelayda,Towans i Jolee.A tak Jack,Angie i Lu.-mówiła pokazując mu poszczególne osoby.

Siergiej Iwanov

-Hmm... a ta blondynka?- zapytał Siergiej wskazując glową na dziewczyną krzątającą się wokół stolików.

Koko Malacana

-Mika,a co?Podoba ci się?-zapytała wywalając język-Wielu chłopakom się podoba.-powiedziała upijając łyk soku i zjadając krakersa z serem

Siergiej Iwanov

Spojrzał na nią uśmiechając się.- Jest ładna, ale niee. Powiem ci kto mi się podoba, tylko pamiętaj, że to tajemnica. - uśmiechnął się serdecznie do dziewczyny.

Koko Malacana

Uniosła lekko brew.
-Dawaj-uśmiechnęła się upijając kolejny łyk soku.-Nikomu nie powiem-dodała podając mu krakrsa

Siergiej Iwanov

-No więc, hmm ona jest krukonką nie wiem nawet jak się nazywa. Ma ciemne włosy i takie piękne czekoladowe oczy. I nie mogłem oderwać od niej wzroku. To było wtedy kiedy szedłem do pokoju wspólnego po rozmowie z Nataszą. Umknęła mi, ale zobaczyłem jej oczy i ...- chłopak zaplątał się w tym co mówił.

Koko Malacana

-Amy?!-prawie krzyknęła Koko.-Chyba kpisz!-powiedziała-Nie masz szans.To Krukonka

Siergiej Iwanov

-Spojrzał na nią ze zdziwieniem. Amy... no może. Czemu nie mam szans? - zapytał Koko z przerażeniem.

Koko Malacana

-Nie wiem,czy to Amy.-powiedziała-I to Krukonka.Krukonek nie podrywaj.