www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Koko Malacana

Dziewczyna przytrzymała go za poszarpany rękaw.
-Nigdzie nie idziesz.-orzekła i zaczęła oglądać jego rany.Posadziła go i zaczęła myśleć.-To orki?-zapytała podejrzliwie lecz zmartwionym głosem.-A może wilkołaki?-tutaj pomyślała o Arwen.-Leto...To mogło się gorzej skończyć!I co ja bym zrobiła?!

Jared Leto

- Żadne orki ani wilkołaki. Tylko miałem lekki wypadek... Na peronie była zadyma. Psy próbowali nas zgarnąć - powiedział szybko - Mi się udało jakoś prześlizgnąć i uciec. Ale niektórzy... - potrząsnął głową.

Koko Malacana

Uniosła brew ze zdumienia.
-Co zrobiliście?-zapytała klękając przed nim i wyciągając różdżkę.Zaczęła go składać,na co chłopak odpowiadał cichymi sykami.W końcu kiedy naprawiła jego urania usiadła obok.

Jared Leto

- Nic. Tylko siedzieliśmy i czekaliśmy na znajomych. Mieliśmy coś z nimi załatwić. Ale mniejsza o to - odpowiedział - Co tam u was?

Natasza Rostow

- Leto! - zawołała Nasza wbiegając do Chaty.
- Ale ty w cholerę szybko biegasz. Gonię cię od czasu, kiedy wysiadłam z metra. Co się stało? O co chodziło z tą policją? Twoich znajomych zabrali, wiesz? - wyrzucała z siebie szybko słowa.
Następnie uwiesiła się na jego szyi.

Koko Malacana

Uspokoiła się i odrzekła:-U mnie nawet fajnie.Nie mogę sobie znaleźć nikogo do towarzystwa...Ehh...Właśnie sobie wspominamy dzieciństwo.-uśmiechnęła się.-Oglądałeś Kociołek Benjmina,Bagno magicznych,kolorowych muszelek,zaczarowane bajorko szczęścia albo kolorową kredkę?-zapytała

Jared Leto

- Nie oglądałem telewizji, jak byłem młodszy. Zresztą teraz też nie... O, hej, Nasza - powiedział Leto do Gryfonki - Wiem. Widziałem jak ich zgarniali.

Koko Malacana

-O!Hej Nasza!-powiedziała z uśmiechem.-Ten tamten-wskazała palcem na Gryfona.-...Się o ciebie pytał.

Natasza Rostow

- Nie wiem po co ty tam do nich cały czas chodzisz - powiedziała zrezygnowana - Myślałam, że już nie utrzymujesz znajomości z tamtym towarzystwem..
Nasza zerknęła w stronę, w którą pokazywała Ko.
- Siema, Siergiej.

Koko Malacana

Odchrząknęła cicho,żeby przypomnieć jej o swojej obecności.
-Co nowego?-zapytała

Natasza Rostow

- U mnie? Nic -odpowiedziała uśmiechając się do dziewczyny. - A u..
Nie zdążyła odpowiedzieć, bo Leto osunął się nieprzytomny na ziemię.

(Sory, Leto że tak za ciebie napisałam, ale ciebie nie ma, więc trzeba jakoś wytłumaczyć twoje milczenie)

Koko Malacana

Ko uklęknęła szybko.
-Aquamendi!-powiedziała z różdżką wcelowaną prosto w jego twarz.Chłopak nie zbudził się.-Masz jakieś pomysły?-zapyta Nataszy.

Natasza Rostow

- Nie mam pojęcia - powiedziała Nasza - Kurde, a jeśli to coś związanego z jego...chorobą? Kurde,kurde, nie wiem co powinnyśmy zrobić.

Jared Leto

(spoko, spoko. bawcie się. ja i tak już muszę spadać. pa )

Koko Malacana

Poklepała go kilka razy po policzku.W końcu uderzyła go z całej siły.Chłopak wymamrotał coś w rodzaju Jeszcze pięć minut!
-Spierdaja*!-zaklęła i zaśmiała się.-Śpi.