www.hogwartdlanajlepszych.fora.pl

Siergiej Iwanov

-Opanuj się chlopcze. A tak poza tym to wydawało mi się, że wchodzę do PW Gryfonów. Co oni tu robią Natasza?- zapytał zdezorientowany.

Arwen

-Kolejna osoba, która Rosyjskiego szpiega nie umie rozpoznać- westchnęła Ar.- Bawią się, Siergi, a ja umiem rozszyfrować każde hasło...

Siergiej Iwanov

-A ja umiem rozszyfrować każde hasło.- Siergiej przedrzeźnił Arwen na co Natasza wybuchła niekontrolowanym śmiechem.

Arwen

-Ale jesteś sympatyczny... Jak Nie Gryfon- powiedziała jakaś Ślizgonka, którą Natasza wcześniej zepchnęła z kanapy.
-Zaczynam twierdzić, że nie powinieneś być w Gryffindorze- powiedziała Ar.

Ron Weasley

Ron wraz z braćmi wszedł do wieży.
Z niemałym zdziwieniem, zobaczyli stado rozszalałych ślizgonów grasujących po PW.
- Jesteście pewni, że to nasza wieża? - zapytał Freda i Georga.
Po chwli jednak zauważył Siergieja i Natasze.
-Hej Nasza - przywitali się - Nie wiesz może, co tu się dzieje?

Arwen

-Rudzielce przyszły- powiedział jakiś Ślizgon, a Ar się zaśmiała.

Ron Weasley

- Rudzielce? Hehe, spójrz na siebie. Wyglądasz jak kupa zgniłego łajna - zaśmiał się Gryfon - I lepiej uważaj jak się tu odzywasz. To nie twój cholerny dom, więc wypieprzać stąd ! Wszyscy! - powiedział patrząc na ślizgonów.

Arwen

-Wealey się zdenerwował! O mój Boże! On nas zabije- zaśmiała się Ar i jeszcze wygodniej rozsiadła się na fotelu.

Ron Weasley

- Ja się zdenerwowałem? Ależ skąd ślicznotko - powiedział podchodząc do Arwen - Tylko boję się tego, co mogę zrobić przebywając w towarzystwie takich pięknych dziewczyn...i chłopców - zaśmiał się i posłał męskiej części ślizgonów całusa.
- Więc lepiej to przemyśl, zanim zrobię coś bardzo, bardzo złego - dodał pochylając się nad dziewczyną i całując ją w usta.

Arwen

-Weasley, co ty, do jasnej cholery, tworzysz?!- zapytała gdy chłopak się wyprostował.

Ron Weasley

- Tworzę miłość. Trochę nowatorską, ale co tam...- odpowiedział wzruszając ramionami.

Arwen

-Tsa? Gryfon ze Ślizgonką?- zapytała Ar z wrednym uśmieszkiem.- Jeszcze cię rodzice wydziedziczą... Ach... Co tam u nich tak właściwie?

Ron Weasley

- Po staremu - zamiał się - Tato haruje w MM a mama w domu siedzi i pewnie sprząta - A tak w ogóle skarbie, to nie udawaj, że cię to interesuje. Lepiej zajmij sie pielęgnowaniem swojej nowej, pięknej miłości.

Arwen

Ar prychnęła.
-Mój ojciec znał twoich. Byli w tym samym domu- powiedziała z niemałym rozbawieniem.

Ron Weasley

- O! To pewnie byli przyjaciółmi, jak mniemam, prawda? - zapytał